Za nami niezapomniany debiut orkiszowego ART’a
ART#6, czyli kooperacja Browaru Stu Mostów z kolektywem kulinarnym Food Think Tank, to przede wszystkim połączenie tradycji z nowofalowym szaleństwem i kompletnym nieskrępowaniem. Food Think Tank znany jest z tego, że nie podlega żadnym definicjom – są nowym rodzajem inicjatywy, skupiającej specjalistów wielu branż, ale mających jeden cel: przywrócić kulinariom jakość. Postanowiliśmy wykorzystać ich myślenie, i stworzyć piwo, które będzie jednocześnie wiązało się tradycjami, korzeniami, ale również będzie miało w sobie pierwiastek nowoczesnego myślenia. Tak podsumowaliśmy idee wspólnego projektu
Michał Czekajło i Mateusz Gulej, nasz Główny Piwowar – mówili, że piwo łączy w sobie charakterystyczny smak piwa orkiszowego; goryczkę i aromat niemieckich i amerykańskich odmian chmielu, oraz aromat marchewkowy. Marchew wraz z sokiem jabłkowym i miodem była podstawą stworzonej przez Food Think Tank esencji, dodanej do leżakującego piwa.
Tomasz Hartman z FTT mówił, że połączyliśmy siły by edukować w kwestii smaku. Pokazać elementy tradycji, wzbogacić o nowe, zaskakujące. Chcieliśmy sprowokować i dać pretekst do refleksji. Dla jednych jest to piwo orkiszowe, czyli smak bardzo tradycyjny, wręcz zapomniany. Dla innych, na plan pierwszy wybijał się zaskakujący dodatek. Mówił, że członkom i sympatykom FTT udało się pokazać jak niebanalnym produktem jest piwo, jak rozległo wiedzę mają piwowarzy i jak potrafią się nią dzielić.
Mówił o ciekawym doświadczeniu jakim było połączenie dwóch różnych kultur pracy (Browaru Stu Mostów i FTT). Porównał je do relacji jaka łączy członków kolektywu FTT. Każdy jest równy a łączy wspólne działanie. Każdy jest fachowcem w swojej dziedzinie, nikt nie musi uczyć się czegoś, na czym się nie zna, każdy przyśpiesza swój rozwój i na tym może się skoncentrować. Każdy musi zadać sobie pytanie co wnosi i co chciałby/co potrafi wynieść. Dokładnie tak samo było między nami.
Przypomnijmy, prace nad recepturą i wspólne warzenie poprzedziły prezentacje procesu produkcji piwa prowadzone przez naszych piwowarów, wspólne eksperymenty prowadzące do wyboru dodatków do piwa i rozmowy o źródłach smaku, o jedzeniu, o tym jak łączyć jedzenie z piwem.
Arletta zwróciła uwagę na to jak wypracowaliśmy wyjątkową etykietę. W formie stempla utrwaliliśmy ślady marchii użytej jako dodatek do piwa. Etykieta powstała w czterech wersjach. Pracę nad nią prowadziło Studio Graficzne Plantacja; które zaprojektowało nam identyfikacje Browaru i pomogło zapewnić spójność trzech linii naszych piw. Oto próbka, więcej o tym jak powstawała etykieta zobaczyć możecie w przedpremierowej galerii na Facebooku.
Podstawą było piwo orkiszowe (dinkelbier), czyli styl rzeczywiście już niemal rustykalny, gdzie do produkcji używa się słodu orkiszowego, jednego z najstarszych zbóż uprawianych przez człowieka, znanego już w epoce brązu. Do tego mętnego piwa chcieliśmy dodać powiew świeżości, nowoczesności, który reprezentują nowofalowe chmiele, dodane szczególnie w czasie leżakowania piwa. Do leżaka trafiła również nietypowa esencjonalna mieszanka, stworzona specjalnie przez Food Think Tank, czyli połączenie pieczonej marchwi, soku jabłkowego i miodu.
Słód orkiszowy, produkowany jest z pszenicy orkisz (Triticum spelta L.), jednego z najstarszych uprawianych zbóż. Dzisiaj już rzadko spotyka się tego typu słód, został niemalże wyparty przez słód pszeniczny. Słód orkiszowy charakteryzuje się tym, że posiada bardzo dużą zawartość białka, przez co trudniej jest uwarzyć z niego piwo. Jednocześnie nadaję to pięknego zmętnienia, a podczas nalewania buduje się okazała piana. Orkisz ma też swój charakterystyczny aromat, w przeciwieństwie do słodu pszenicznego, posiada bardziej zbożowy zapach i nieco przyprawowy charakter.
Zazwyczaj chmiel nie jest istotnym składnikiem piwa orkiszowego, ale nie w naszym wykonaniu! Goryczka została podkręcona nieco wyżej jak na styl. Dodatek niemieckiego nowofalowego chmielu Huell Melon, dodanego w czasie leżakowania piwa, gwarantuje ciekawy, świeży aromat melona miodowego. Ale mimo wszystko wyczuć można marchewkę. Dodana wraz z chmieleniem na zimno, zagęszczona przez FTT poprzez pieczenie i karmelizowanie w miodzie, jest obecna zarówno w smaku jak i zapachu. Całość tworzy iluzję przecierowego soku marchwiowego z bananami i melonem. No, może jest nieco bardziej goryczkowy.
Orkiszowe piwa, jako szczególny podgatunek „piwa pszenicznego” serwowaliśmy w wysokich szklankach ze zwężeniem u dołu, wspaniale podkreślającymi zmętnienie. Temperatura raczej niska, oscylująca w granicach 6-8 stopni Celsjusza.
Kuchnia miała pełne ręce roboty. Hitem była zupa marchewkowa. Najlepszym, przetestowanym przez nas połączeniem z orkiszowym ART’em jest niewątpliwie pierś z kaczki w sosie czekoladowym na puree marchewkowo-imbirowym. Lekkie sałatki z kurczakiem a z deserów świetnym pomysłem jest sorbet arbuzowy bądź melonowy. Polecamy również spróbować połączyć degustację ze świeżym kozim serem lub twarogiem.
To była niezapomniana premiera. Goście przyjechali tak od Bawarii po Lublin. Będziemy długo wspominać ten wieczór. Kto był niech pamięta i niech wraca, kto nie był to mocno zapraszamy na pierwszy łyk!
W sklepach czeka orkiszowy ART w czterech etykiety odsłonach.